Drodzy,
Spisuję już na lotnisku notatki z SXSW w ramach kontynuacji części 1 (🇺🇸 6 szybkich notatek z Texasu i SXSW), więc musicie wybaczyć zdawkowość i surowość.
1. Atomy, AI i bukmacherka (“Changing the Game: Investing in the Future of Sports Tech”)
Bardzo dobry panel z dwiema weterankami branży sportowej i tech z USA i VC.
Meredith McPherron (CEO & Managing Partner
Drive by DraftKings) to zarządzająca funduszem VC jednego z największych bukmacherów w USA DraftKings. Dwie obserwacje:
Wzrost zainteresowania zakładami wśród kobiet w obszarach tennisa, golfa (nie są to sporty tak zmaskulinizowane w mediach jak piłka nożna), a także klasycznego iGamingu online (kasyna, jackpot, ruletki) - pamiętajmy, że w przypadku 55% graczy w USA to kobiety, więc mamy tu grupę, którą łatwiej skonwertować.
“Bookies are already data scientists”: personalization > prediction. Do wszystkich zapaleńców liczących, że AI zrewolucjonizuje pracę bukmacherów i pozwoli lepiej przewidywać wyniki, albo umożliwi ogranie bukmachera - nie tędy droga. Bukmacherzy - tak jak i firmy ubezpieczeniowe - bawiły się w ML, AI, Data Science już od dawna, mają stream danych w formie live sports stream (kilka do kilkunastu scoutów przekazujących dane na żywo) i historyczne wynik. Jeśli już, to znacznie ciekawszym obszarem będzie personalizacja (“obstawiasz drużynę X i gracza Y? Sprawdź czy nie połączyć tego z zakładem Z” albo “Może zainteresuje Cię też ta liga” etc.).
Kara Nortman z Angel City Football Club i Monarch Collective (inwestycje w kobiece drużyny sportowe): “sport is atoms not bytes and bits”, więc szczególnie może być ceniony jako przeciwwaga do zalewu automatyzacji i digitalizacji; ciekawa historia, że zbudowali na swoje własne potrzeby dedykowany CRM do kontaktów ze sponsorami drużyny sportowej i okazało się, że to może być ciekawy produkt dla innych drużyn. Może jest przestrzeń jeszcze na dedykowane / wertykalne CRMy?
2. Robotyzacja, wydłużanie last mile i półproduktyzacja (rozmowa z Pawłem).
Przed wylotem rozmawialiśmy jeszcze z Pawłem Grabowskim na temat demokratyzacji hardware’u w kontekście innowacji Żabki i interesującej zależności, że rozwój w niektórych obszarach zaciera wyraźny podział na producentów i konsumentów:
posiadanie środków produkcji w XIX wieku dawało przewagę (“mam maszyny i tylko ja mogę z taką wydajnością produkować meble”), ale wymagało też od producenta podania gotowego produktu, ponieważ końcowy klient nie posiadał możliwości doprowadzenia półproduktu do użyteczności.
Wraz z obniżeniem barier wejścia, upowszechnieniem i demokratyzacją narzędzi możliwe staje się przerzucenie tego najdroższego last mile na użytkownika i wręczenie mu półproduktu (“odbierz sobie z paczkomatu”, “złóż sobie mebel z Ikei”). Marketplace z promptami jest może jakąś hipostazą tej tendencji, która w skrajnej formie może przyjmie “ChatGPT, oto dokumentacja, API i zestaw promptów - stwórz mi oprogramowanie”? Kolejna to zestaw: mechaniczna ręka, dron, drukarka 3d i ChatGPT z komendami “koordynując produkcję oraz logistykę urządzeń i materiałów w ogródku zbuduj mi mały domek dla dziecka”?
Paweł wydaje mi się, że słusznie wskazał, że przełomem będzie nie stworzenie w pierwszej kolejności super humanoida, ale upowszechnienie (taniej) i modularyzacyja robotów np. mechaniczna ręka, którą w zależności od zadań możemy doposażyć w chwytaki i komponenty lub dokupić drugą do krojenia warzyw, szycia na drutach albo głaskania kota. Prezentacje i panele na SXSW słuchałem jednym uchem, a drugim wyłapywałem prezentację OpenAI i Figure, która pewnie przyćmiewa wszystko co do tej pory widzieliśmy.
3. How Humanoid Robots Expand Our Potential In Space & On Earth
Wspólna prezentacja Shauna Azimi (Dexterous Robotics Team Leader w NASA) i Jeffa Cardenas (CEO Apptronik) dotycząca współpracy nad humanoidalnym robotem Apollo. Koszt aluminium potrzebnego do stworzenia tego robota to ledwie $300, co budzi pewnie optymizm względem przyszłej dostępności takich maszyn i oczekiwaniu na ChatGPT moment dla robotyki.
Niezwykle szerokim i złożonym obszarem robotyki jest robotic dexterity, czyli zręczność (?), która być może jest jednym z świętych Graali robotyki z racji swojej złożoności. Przykład od Shauna: “wkładanie przesyłki w warunkach kosmicznych może być o rząd wielkości bardziej złożone niż zdejmowanie”. CEO Apptronik zauważył, że potrzebna nam (USA) narodowa strategia dot. robotyzacji, ale gdy zapytałem po europejsku jakie regulacje wpisałby do takiej robo-konstytucji dostałem raczej wymijającą ogólnikową odpowiedź. Na kolejnym panelu Swarms: Current Research and Future Applications poświęconym zdecentralizowanym robotom na moje pytanie usłyszałem też raczej wymijającą formułkę o “konieczności przemyślenia” - być może i mnie przeniknęło to próchno europejskiej tendencji do regulacji i narzucania pęt na nieposkromiony strumień amerykańskich innowatorów i builderów?
Kilka przemyśleń dotyczących hardware’u:(troszkę boomerskiego “o tempora o mores” ode mnie: panel o TikToku był wypełniony po brzegi z kolejką na 15 osób, na spotkania ze specjalistami z NASA, naukowcami i przedsiębiorcami od robotyki sala była na 10-15%. Myślę, że SXSW to wciąż bardziej konferencja wokół mediów, muzyki i filmu, ale to też szansa, by na takich niszowych panelach wejść w bardziej zindywidualizowany dialog i porozmawiać).
Widząc jak reindustrializuje się Texas, gdybym robił coś w obszarze robotyki, hardware’u parłbym za klientami do Texasu, nie Kalifornii.
Z języków może wróciłbym do Assembly, C, C++ i miał oko na dobrych inżynierów i inżynierki od embedded.
4. Food & Fashion: kształt a smak, puffiness, skin hunger i trendy
The Future of Food & Fashion: How We Know What's Coming - żałuję, że nie byłem na większej ilości paneli poświęconych innowacjach w jedzeniu i modzie. Nikt chyba jak Amerykanie nie potrafi uskuteczniać innowacji i marketingu w zakresie jedzenia (pewnie mniejsza ilość regulacji). Parę notatek z prezentacji Dr Morgaine Gaye:
W latach 60-tych przeciętne gospodarstwo wydawało ok. 16.5% swojego przychodu na jedzenie, dziś mimo inflacji to zaledwie 9.8%. Powojenny bum konsumpcyjny odbywał się w pierwszej kolejności na poziomie wyobrażeń i aspiracji, bo dopiero w połowie lat 50-tych (10 lat po wojnie) racje na żywność zostały zniesione, więc mniej obfita i niskotłuszczowa dieta łatwo przekładała się na obcisłe, dopasowane ubrania np. w latach 70-tych (jedzenie wciąż było wyznacznikiem statusu).
Kolory lat 70-tych ustąpiły na początku lat 80-tych fascynacji Japonii i czerni (sushi i czarne garnitury), by przerodzić się szybko w abundance. Gaye zwraca uwagę, że pakowana żywność ery yuppies to z jednej strony kolejna faza pędu do produkcji, oszczędności czasu i demokratyzacji doświadczeń (“egzotyka dla każdego na wyciągnięcie ręki”), ale i emancypacji kobiet (“nie musisz już sterczeć w kuchni, kup gotowe”).
Skin hunger. Nie zaskakuje pewnie, że doświadczenie lockdown’u ostatnich lat stworzyło hybrydyczne poczucie z jednej strony chęci oddzielenia się i potrzeby bezpieczeństwa (pluszowość, szerokie ubrania, puffiness) podsycone pracą z domu, a z drugiej tęsknotą za dotykiem i sensorycznością (skin hunger), co przekłada się na eksperymenty z teksturą w ubraniach i jedzeniu.
Marżowa powietrzność i kanciastość. Tu widać ciekawy splot mody, ekonomii i tendencji związanych z prezentacją żywności: z jednej strony mamy pełnię puchatych deserów i ubrań, z drugiej strony uwielbienie dla kanciastości (krój boxed). Ostre kształty czekolady podkreślają jej gorycz kojarzoną z jakościowym charakterem (“gorzka 100% wytrawna”), ale w obu przypadkach puchatości i “jeżystości” pojawia się aspekt ekonomiczny: więcej powietrza i przestrzeni zamiast wypełnień pozwala na oszczędność przy zachowaniu wartości pozorów wysokiej jakości.
5. Texas, Austin i garść wrażeń
Odbyliśmy łącznie ok. 20 podróży Lyftem/Uberem, co zauważyłem stanowi dobry sposób na poznanie lokalnych nastrojów. Nim zarzucicie mi lenistwo, to były to krótkie trasy powrotne lub kiedy wymagał tego harmonogram, bo w większości czasu spacerowaliśmy i Austin jest bardzo przyjaznym miastem pod tym kątem. Większość kierowców była lokalsami lub imigrantami, którzy przeprowadzili się tu 15-20 lat temu i każdy niemal narzekał na napływ Kalifornijczyków (“too much”, “I don’t know what they see here!”) i nie chodziło nawet o sojowe latte, ale zawyżanie cen nieruchomości
Społeczność Austin to 70% białych, prawie 1/3 stanowią latynosi, jest tu mała społeczność czarnych ale podziały polityczne nie wydają się iść po kolorze skóry
Najbardziej zaciekłym republikaninem był Kendrick, czarnoskóry mieszkaniec Austin, który uosabiał chyba tę skrajniejszą część: Bidenem tu po prostu gardzą (i ci bardziej vocal i mniej), co nie znaczy że są od razu zwolennikami Trumpa - to bardziej sprzeciw wobec elitaryzmu i establishmentu (choć zarzut Kendricka, że praktyki sterylizacji mniejszości w USA w XX wieku były sponsorowane przez Demokratów nie do końca potwierdzają dane - raczej byl tu dwupartyjny konsensus względem eugeniki)
Mit jakoby Amerykanie byli ignorantami jest równie idiotyczny, co określanie jakiejkolwiek narodowości jednym przymiotem (szczególnie jeśli spędziło się po 11 latach 14 dni w kraju): natomiast niemal każdy kierowca zorientowany był dosyć dobrze w topografii Europy, z jednym z nich rozmawialiśmy o ich wizycie w Londynie, jeden bym poliglotą z Włoch, jeden QA-ejem, który od 9 miesięcy szuka pracy - wspominali też że Trumpowy push back w stronę opuszczenia NATO to polityczna zagrywka a secesja Texasu to bardziej wyborcza mobilizacja ("We're USA”), w co pragnę wierzyć.
Jest różnica między anarchią a wolnością. W USA regulacje są wszędzie, podatki ale pewnie jest więcej sposóbów na ich obejście.
Wciąż ulegamy tendencji do egzotyzowania Ameryki lawirując między Tocquevillem a Wańkowiczem, ale jak zauważył Kuba - adaptacja na miejscu dziś to 3h: jeździmy Uberem jak w Polsce, płacę zbliżeniowo Revolutem albo Apple Pay, Internet odpalam z aplikacji Airalo i konfiguracja trwa 5 min.
Myślę że w tym globalizacyjnym pędzie też skonwergowaliśmy na wielu poziomach, że już trudno silić się tak łatwo na “Od Amerykanów możemy nauczyć się…”, “W Ameryce…” - kiedyś może i sam ulegałem romantyzacji tego hustlingu, Always Be Closing, sprzedawania, a dziś moja skrzynka i LinkedIn nieustannie bombarduje ktoś pitchujący pomysł czy firmę z Polski i to dobrze.
Na rodeo w Austin byliśmy praktycznie jedynymi, którzy robili zdjęcia lub nagrywali coś telefonem. Ludzie po prostu oglądali.
Kończąc klasycznym narodowym amor comparationis to w szeregu rzeczy prześcigamy Amerykanów: liczba 7eleven w Austin to 70, liczba Żabek w porównywalnym Krakowie to 400. Zresztą Żabka z 10,000 sklepów ma ich więcej niż 7elven w całym USA (9,492).
Gdybyście mieli jakieś pytania, planowali się wybrać na SXSW w przyszłym roku napiszcie, to podzielę się jeszcze wskazówkami.
Tymczasem to ja przed i po wyjeździe do Texasu.
Miłej niedzieli i poniedziałku,
Kamil
PS. Jak oceniasz dzisiejszy mail?
Dzięki za solidne podsumowanie, Kamil! Jaki jest budżet wypadu na SXSW (pi razy drzwi, loty, airbnb, Liquid Death ;))?
lubię podsumowania wyjazdów i konferencji bo są takie żywe życiowe praktyczne a jednocześnie w Kamilowy sposób odnosisz je do teorii biznesu czy nauki. bardzo do mnie przemawia ta kombinacja