🛒 16 pytań do Kuby Jeziornego, COO Grupy Blix (dawniej Qpony)
O rozbijaniu asymetrii informacyjnej, wyższości UX-owej sklepów fizycznych, lekcjach z romansu z iBeaconami i 10% failure rate przy milionowej skali.
Drodzy,
Ostatni wywiad z Managing Partnerem Erebor Capital Grzegorzem Banasiem o rynku gier (13 pytań do VC Grzegorza Banasia o game dev i przyszłość rynku gier) spotkał się z pozytywnym przyjęciem, więc postanowiłem pociągnąć za język kolejną osobę: Kubę Jeziornego, COO Grupy Blix (dawniej Qpony).
Z Kubą nieraz zdzwaniamy się na plotki i jest to jedna z tych nielicznych osób, która między EBITDĄ a litanią trzyliterowych metryk produktowych potrafi umiejętnie wkleść cytat z Foucault czy Derridy nie brzmiąc przy tym (zbyt) pretensjonalnie.
Jako COO odpowiada za rozwój grupy Blix, lidera w zakresie aplikacji mobilnych ułatwiających codzienne zakupy tj. Qpony, Blix i Zdrowe Zakupy, z których korzysta prawie 3 mln użytkowników, więc coś wie o zarządzaniu produktem i skalowaniu biznesu.
Polecam zaobserwować Kubę na LinkedIn ze względu na ciekawe treści i wsłuchać się w prowadzony z Kubą Filipowskim podcast Two White Belts - jedyny podcast, który zawsze odsłuchuję, bo się tam panowie umiejętnie mądrzą na różne tematy.
A dziś kilka wątków z rozmowy:
O rozbijaniu asymetrii informacyjnej między konsumentem a podmiotami instytucjonalnymi: markami i sieciami, czyli roli kuponów
O wyższości UX-owej sklepów fizycznych, MVP Biedronki i nadziejach metawersowych
5 zł na treści AI, że wszystko zmierza do sieci reklamowej i autentyczności
Gazetka jako artefakt kulturowy: “W jakimś sensie, gazetki tworzą narrację o Polaku-konsumencie. Ten niezwykle specyficzny gatunek, krzyżówka komiksu, plakatu, katalogu i czasopisma to zwierciadło potrzeb, pragnień i aspiracji Polaków jako zbiorowości”
Nauczkach z romansu z iBeaconami i 10% failure rate
O drobnomieszczaństwie i zakupowych analogiach między Polską i Indiami
Pozwoliliśmy sobie na trochę pongliszu w rozmowie za co z góry (from the mountain) przepraszam.
Czas potrzebny na przeczytanie: 12 min 23 sekundy.
1. Jak wyglądała Twoja ścieżka do dziś w roli Head of Product a następnie COO Grupy Blix (dawniej Qpony) i jakie decyzje Cię tu doprowadziły?
Decyzję o tym, że będę częścią tech’u i mobile w szczególności, podjąłem na 6-miesięcznym urlopie tacierzyńskim. Wcześniej pracowałem przy funduszach europejskich, potem przy przygotowaniach do UEFA EURO 2012 w Poznaniu i rozwijając Poznań Maraton. Kiedy urodziła nam się córka, żona chciała szybko wrócić do pracy i uznaliśmy, że tacierzyński to świetna opcja. Rzeczywiście, polecam każdemu tacie. Oprócz tego, że zbudowałem z córką super relację, to przeczytałem pół Internetu (i cały cykl Pieśni lodu i ognia). Wcześniej jakoś szczególnie nie interesowałem się technologiami, mobile, ani startupami. Ale teraz trafiłem na kilku autorów, których teksty czy prezentacje zrobiły na mnie duże wrażenie. Dotarło do mnie, że mobile będzie gigantyczne, a w Polsce rzecz się dopiero rozkręca.
Jeszcze w trakcie urlopu zacząłem aplikować do startupów i dość szybko trafiłem do małego software house’u specjalizującego się w mobile. Wspierałem sprzedaż, marketing i zarządzanie. Jednym z naszych klientów były Qpony, dla których robiliśmy i rozwijaliśmy apki oraz mocno wspieraliśmy marketing B2C. De facto dowoziliśmy cele inwestorskie dla firmy. Szło świetnie, pracowało nam się dobrze. A że efekty były super to po pewnym czasie Tomek, CEO zapytał mnie czy chciałbym dołączyć jako Head of Product. Chciałem.
Przez pierwsze 1,5 roku zajmowałem się zarządzaniem produktem i marketingiem. To była bardziej rola o growth niż o product management - mega dużo się nauczyłem. Znów, szło super, firma kupiła Blixa, MAU rosło. Ale że startupy są trudne a ciężkie problemy gwarantowane to i Qpony miały swój near death experience z gatunku zupełnej klasyki branży: poważne kłopoty z płynnością. Wygląda na to, że dość dobrze radzę sobie z pracą pod presją czasu z dramatycznymi problemami, bo z Tomkiem ustaliliśmy, że ja spróbuję ogarnąć wyzwanie. Po kilku długich miesiącach i trudnych decyzjach, sytuacja była nie tylko stabilna, ale wyraźnie rozwojowa. Tak zostałem COO i członkiem zarządu naszej małej rakiety.
2. Co się NIE zmieniło w kategorii aplikacji z promocjami w ostatnich 5 latach i co się Twoim zdaniem nie zmieni?
Asymetria informacyjna między konsumentem a podmiotami instytucjonalnymi: markami i sieciami. Z definicji konsument wie mniej o rynku, jego strukturze i zasadach gry. Po prostu, konsument wie mniej o grze, w której uczestniczy. Wynika to z dwóch faktów.
Po pierwsze, najważniejsze, rynek handlu jest gigantyczny w sensie ilości opcji, ofert i uczestników.
Po drugie, informacje na jego temat są bardzo rozproszone. Wystarczy sobie spróbować wyobrazić jaką pracę należałoby włożyć w zebranie informacji o ofertach kilku sieci handlowych - chodzić po sklepach, spisywać co-gdzie-jest, notować ceny, zestawiać i porównywać. Bardzo pracochłonne i czasochłonne zadanie. Ale dla konsumentów, osób zarządzających gospodarstwami domowymi taka fog of commerce to codzienność, naturalne środowisko.
Agregatory ofert i promocji bilansują tę podstawową asymetrię, próbując oddać konsumentowi narzędzia pozwalające na zajęcie mocniejszej pozycji w handlowej grze. To się nie zmieniło i uważam, że bardzo długo - być może nigdy - się nie zmieni. Sojusznicy konsumentów mogą liczyć na ich lojalność tak długo, jak użyteczność ich rozwiązań wyrównuje szanse w tak rozumianym pojedynku.
3. Co do czego w branży retail myliłeś się w ostatnich 2 latach?
Spodziewałem się głębszego backlashu po gwałtownej digitalizacji wymuszonej przez Covid dwa lata temu. Myślę, że nie pomyliłem się uważając, że domyślny, przyjęty wówczas, model digitalizacji handlu był ułomny, ale pomyliłem się spodziewając się z grubsza, zachowując proporcje, powrotu do status quo ante po pandemii. Myślałem o tym mniej więcej w taki sposób: ten wymuszony ruch do Internetu ma mechaniczny charakter, a dominujący model myślenia wygląda jakoś tak - wszyscy zrobią sobie sklep internetowy, ludzie zaczną kupować artykuły spożywcze w ten sposób, odkryją, że to jest ekstra i tak już zostanie.
To w jakimś sensie ironiczne, że ludzie z tech’u, często dobrze rozumiejący znaczenie UX, przeoczyli taki oto podstawowy fakt, że fizyczny sklep jest często UXowo dużo lepszy niż listing z gridem produktów wyświetlanym na telefonie. Oferuje lepszą immersję, warstwę społecznościową, przyjaźniejszy interfejs do zadawania się z wielką liczbą informacji i rozwiązuje problem discovery. Nie wspomnę o zaletach magazynowania i logistyki dla konsumenta. No ale są kategorie i misje zakupowe, w których ecommerce jest mimo to wygodniejszy, lepszy dla konsumenta.
Dlatego też udział ecommerce w detalu wciąż rośnie, choć szczytu z marca 2020 jeszcze nie przebił (11,9%, za GUS), a dynamika wyraźnie przygasa (średnio 9,3% udziału w tym roku vs. 8,8% w zeszłym, porównując okresy styczeń-wrzesień). Spodziewałem się, że lato 2021 wyjaśni poziom udziału ecommerce w okolicy 7,5% udziału.
4. UX fizycznych sklepów? Rozwiń.
Jak się nad tym chwilę zastanowić to nawet nie jest tak bardzo zaskakujące.
Pierwsza sprawa, ludzie od User Experience są ćwiczeni w pattern recognition kiedy spoglądają na ekrany, a nie kiedy się rozglądają w realu (wtedy słuchają mojego podcastu :D), stąd łatwość przeoczenia.
Po drugie, kiedy spojrzeć na historię polskiego handlu detalicznego, Biedronka będzie tu świetnym przykładem, wystarczy porównać jak wyglądał sklep na początku XXI wieku i teraz, to łatwo o konkluzję, że 20 lat temu to było bardzo typowe MVP. Sklep dowoził core value i tyle. Było brzydko, ale blisko klienta i tanio. Dziś to zupełnie inna sprawa. Jak widać, zarządzanie produktem to nie jest dyscyplina wynaleziona w digital - o czym wiedzą wszyscy, którzy studiowali marketing czytając Kotlera. Sklep jest produktem takim samym jak marketplace w internecie. Dosłownie. I bardzo podobnie jest przedmiotem innowacji i optymalizacji. Natomiast, w mojej ocenie, kluczowa kwestia jest taka, że sklep to dosłownie immersyjne doświadczenie, ogarniane przez wszystkie zmysły i dlatego, kiedy sklep jest dojrzałym produktem, zawsze będzie lepszy niż doświadczenie oferowane przez ekran schowany w kieszeni spodni. Trywializuję, ale stąd takie nadzieje wiązane z metawersum: digital jako doskonała mimikra doświadczenia cielesnego z offline’u.
5. "Na pytanie o odrysowanie wykresu cyklu Gartnera dla segmentu retail / coupons / mobile powiedziałeś, że byłby to najnudniejszy wykres ever i niewiele tam się dzieje. Co może być tego przyczyną albo jaki błąd myślenia ujawnia się w takim pytaniu (zmora pytań o "rok mobile")?"
Rok mobile był w Polsce w 2019 roku (wg mnie) i odtąd po stromiźnie oświecenia wkraczamy powoli na płaskowyż produktywności. Większość prób przeniesienia jakiegoś zachowania czy konceptu do mobile już podjęto. Wykorzystaliśmy już prawie cały potencjał przenośnego komputera z głośnikiem, mikrofonem i aparatem podłączonego do internetu. Epoka ekscytujących odkryć właśnie się skończyła. Nowe, ciekawe innowacje są poza horyzontem mobile, który osiadł jak warstwa kurzu na wszystkim - nie sposób go zignorować, ale trudno o szczególny zachwyt i ożywienie. Pamiętasz jak parę lat temu wszyscy z niecierpliwością czekali na event Apple albo Google I/O? Nowinki były omawiane, recenzowane i analizowane tygodniami. Mobile is eating the world to był motyw przewodni technologii. Na ostatnim wydarzeniu Apple umierałem z nudów bo mobile już nasz świat zeżarł a teraz go trawi. Spodziewajmy się raczej inkrementalnych zmian, które latami będą się składać w istotne transformacje.
6. Co jest obecnie Twoim strong opinion loosely held lub na co postawiłbyś 5 zł z małą szansą kilkusetkrotnego zwrotu?
Postawiłbym na trzy trendy.
(1) Generatory treści oparte o AI, to raz.
(2) Dwa, każdy masowy produkt konsumencki stanie się wcześniej lub później siecią reklamową.
(3) Trzy, konsumencki powrót do autentyczności jako dominującej formy ekspresji.
Myślę, że generatory (1) AI sprawią, że nie tylko dystrybucja w internecie będzie miała zerowy koszt krańcowy (zero marginal cost of distribution), ale także produkcja treści w szerokim sensie: każdy symboliczny system, ustrukturyzowany zbiór znaków w sensie semiotyki (oprogramowanie, film, projekt architektoniczny, studium zagospodarowania przestrzennego, analizę prawoznawczą) będzie można wygenerować z użyciem jakiegoś prompta. Sporo czasu upłynie zanim do tego dojdzie, ale ta zmiana już trwa.
Podobnie jak (2) przemiana digitalowych produktów konsumenckich w sieci reklamowe. Uwaga userów to niezwykle rzadkie dobro, jak się okazuje. Za to reklama to jednak świetny biznes, który dobrze się skaluje jeśli już konsument już korzysta z twoich rozwiązań. Najpierw Walmart i Apple weszło w adsy, ostatnio zrobił to Uber. W kolejce stoją kolejni retailerzy i biznesy z problemami o proficie. To szerszy trend. Wertykalne sieci reklamowe będą wyrastały jak grzyby po deszczu także dlatego, że zbliżamy się asymptotycznie do granicy saturacji uwagi użytkowników internetu. Możemy tylko określną ilość godzin dziennie spędzać przed ekranem i tylko w skończonej liczbie aplikacji. Do tego reklamowy model biznesowy jest wielofunkcyjny: możesz ratować nim nierentowne biznesy, zaledwie wspierać już wykorzystywane metody monetyzacji, żeby zwiększać LTV lub zbudować zupełnie nowy, ekspansywny biznes on top aktualnego. Duża elastyczność, ładny margin.
I ostatnia rzecz to potrzeba autentycznych relacji. Uważam, że ta potrzeba to antropologiczna stała w popkulturze. Kiedy Snapy, Insta, Tiktoki i ich dominujące formaty treści się profesjonalizują i wytwarzają klasę zawodowych znajomych (a.k.a. influencerów), jawnie komercyjny charakter relacji w tych społecznościówkach staje się nieznośny dla młodszych kohort, wyczulonych na cynizm, żądających prawdy w życiu i relacjach. BeReal świetnie to ilustruje. Także późny sukces Reddita, czy rosnące znaczenie społecznościowego audio (podkasty czy Twitter Rooms), interpretuję jako wyraz tej samej potrzeby. Myślę, że unbundling social media odbędzie się pod sztandarem autentyczności i zdrowia psychicznego (patrz Gas).
7. Dlaczego warto obserwować segment promocji i gazetek, jakich nietypowych dziedzin życia czy zjawisk mogą one być wskaźnikiem?
Gazetki sklepowe to najpopularniejszy gatunek literacki w Polsce, więc da mu się zrobić jako literaturze, może nieco osobliwą, ale jednak - hermeneutykę. W jakimś sensie, gazetki tworzą narrację o Polaku-konsumencie. Ten niezwykle specyficzny gatunek, krzyżówka komiksu, plakatu, katalogu i czasopisma to zwierciadło potrzeb, pragnień i aspiracji Polaków jako zbiorowości.
Gazetki wyznaczają rytm customer journeys i same jednocześnie są wpisane w szerszy rytm świąt, długich weekendów i okresów rutyny. Podążają za modą (lody Ekipy i crocsy) i same ją wytwarzają (Świeżaki). To pełnowartościowy wytwór kultury, także materialnej, w którym widać kim jesteśmy jako społeczeństwo gospodarstw domowych. Gazetki opisują i czerpią z najbardziej strukturalnych, niepodlegających gwałtownym zmianom, potrzeb gospodarstw domowych. Są fascynujące właśnie dlatego, że są takie nudne jako dzieło i tak przemożne jako narzędzie marketingowe. Niewielu ma do nich cierpliwość, bo wymagają od badacza /przedsiębiorczyni refleksji i pomiaru, a nie ekscytacji.
8. Beacony dla retail. Mieliście podejście w 2015, kiedy technologia jeszcze była w początkowej fazie rozwoju, ale towarzyszył jej duży rozgłos. Marcin opisywał to w Forbes niedawno jako lesson learned. Jakie jest Twoje spojrzenie na becony, co napawa optymizmem(bull case) a co każe zachować sceptycyzm (bear case)?
Byliśmy największym operatorem beaconowym w Polsce przez jakiś czas - to fakt. Choć wspominam ten okres głównie jako poszukiwanie product market fit i dla Qponów, i dla technologii beaconowej, to mam jeden bardzo pozytywny, nazwijmy to, meta-case. Beacony były o łączeniu online z offline i było to intuicyjnie jasne dla każdego z kim o nich rozmawialiśmy. Trakcja była natychmiastowa, use case’y sypały się z rękawa setkami. To była dla nas ważna wskazówka: przy całym parciu na mobile i internet, należy mieć na oku to co łączy usera i konsumenta, ponieważ na koniec dnia nie ma tu sprzeczności ale raczej pewne kontinuum: online-to-offline i z powrotem. To był ważny insight, który empirycznie walidował nasze intuicje.
Bear case jest za to taki, że wysoki poziom niezawodności to jest must have w skali. Jeśli technologia działa w 80%-90% przypadków to często jest to za mało, żeby dowozić satysfakcjonujący rezultat. 10%+ failure rate to fatality. Kropka. Beacony nawet takich liczb zazwyczaj nie dowoziły.
9. Co jest unikalne w podejściu produktowym do aplikacji zniżkowych o czym rzadko wiedzą product managerowie?
Nasuwają mi się dwie rzeczy: model biznesowy i heterogeniczny content.
Widziałem z mniejszego lub większego dystansu wiele porażek aplikacji konsumenckich, które nie znajdowały modelu biznesowego. Te które znalazły trafiały do jednej z trzech kategorii: afiliacja, przejście w ecommerce lub marketplace, model reklamowy. Przy czym naprawdę udane produkty zawsze charakteryzowały się jakimś twistem, czymś specyficznie własnym - rodzajem odwagi w podejściu do biznesu, który przynosił w rezultacie jakiś rodzaj proprietary technology na kluczowym odcinku procesu wytwarzania wartości. W przypadku Blixa to natywne reklamy oraz specyficzny rodzaj modelu rozliczeń.
Na niższym, bardziej fundamentalnym poziomie produkty konsumenckie w szerokopojętej kategorii promocji, mierzą się zawsze z wyzwaniem strategii produkcji treści. Blix to obecnie w 50% nasze własne treści i pracujemy nad tym, aby było ich dużo, dużo więcej.
Podstawowa sprawa: rynek handlu w znakomitej większości nie jest informacyjnie zcyfryzowany. Czy znajdziesz w internecie informację o tym ile kosztują pomidory w pobliskim warzywniaku albo kiełbasa krakowska z ulubionego mięsnego? A informacje o ich składzie i wpływie na twoje zdrowie albo środowisko? No właśnie. To duże wyzwanie produktowe i organizacyjne.
10. Czym wyróżnia się customer journey w aplikacjach kuponowych, co jest unikalnego w projektowaniu takich ścieżek i samych użytkownikach?
Przewrotne jest to, że właśnie o to chodzi, żeby customer journey w apce tego typu dobrze reprezentował to z codziennego życia użytkownika. To wymagający, nieskończony proces dlatego, że zawsze mamy kotwicę zrzuconą na własnych nawykach. Nieświadomie ekstrapolujemy własne doświadczenie na miliony ludzi żyjących w bardzo odmiennych warunkach i mających odmienne dążenia. Stąd bardzo duża waga umiejętnego badania użytkowników i zbierania ich feedbacku. Trzeba być tak blisko użytkownika jak to możliwe, po poczucie dyskomfortu i niedowierzania.
11. Jako Grupa Blix Jesteście jedną z największych mCommerce'owych aplikacji w Polsce. Na pewno jest powód by być z wielu rzeczy dumnym, natomiast z czego nie do końca jesteś zadowolony lub czujesz, że mogłoby być lepsze?
Mnóstwo rzeczy popsuliśmy i zrobiliśmy źle, nie wiem od czego zacząć :D Robiliśmy ecommerce w chińskim stylu, wsadzaliśmy konsumenckie subskrypcje nie tam gdzie trzeba, byliśmy przez jakiś czas agencją eventową, mało brakowało a weszlibyśmy wcześnie w e-grocery, kupowaliśmy konkurencyjne apki, eksperymentowaliśmy z modelami, monetyzacją i funkcjonalnościami, a następnie oraliśmy i szukaliśmy od nowa. Ostatecznie jedyne czego czasem żałuję, to że niekiedy brakowało mi odwagi i wyobraźni na większe, bardziej ambitne inicjatywy. Czasem też energii, żeby poruszać się bardziej zdecydowanie albo mądrzej modelować organizację. Ale póki co, rezultat jest okej!
12. Gdzie widzisz już "stracone szanse”, których nie warto na tę chwilę eksplorować?
W zasadzie pytasz bardziej o timing niż o wartość pomysłu, a bardzo trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Wydaje mi się, że dostawa zakupów spożywczych to losing game, choć z uwagą obserwuję Instacart (które odkryło, że może robić reklamy!), Glovo, Liska, Jush od Żabki i zagranicznych graczy. Gojek jest mega interesującym przypadkiem z Azji Południowo-Wschodniej. Ale ogólnie, ciężki orzech do zgryzienia, szczególnie kiedy wieloletni trend się odwraca i konsument zaczyna uważniej liczyć ile i na co wydaje. Ja bym się nie palił do tego pomysłu. To nie znaczy, że nie da się sprytnie ogrywać tego modelu, co ładnie ilustruje poznański startup Fyrtel. Jest też kilka ciekawych przykładów z Niemiec.
13. Gdybym zapytał o wartość pomysłu, czy rozwiązania, które Twoim zdaniem nie sprawdziły się i mają małe szanse, żeby w przyszłości się przyjąć lub powstać jak Feniks z popiołu?
Beacony, czy szerzej, hardware jako prosta ekstensja telefonu. Poza niszowymi, specjalistycznymi zastosowaniami, nie spodziewam się powrotu. Takie rozwiązania potrzebują głębokiej integracji na poziomie telefonu i OS (patrz Airtagi od Apple). Myślę, że proste modele mediowe, typu dystrybucja kuponów, są już spóźnione, tak jak dropshipping - czas taniej dystrybucji w internecie właśnie się kończy. Znakomita większość programów cross-lojalnościowych, przede wszystkim te pomyślane od strony produktu konsumenckiego okazały się niewypałem i myślę, że nie zobaczymy już zbierania pieczątek. No i last but not least krypto jako konsumencka metoda płatności.
Natomiast, gdybym miał obstawić jakiś bardzo konkretny i rozwojowy obszar w digital to postawiłbym na bezpieczeństwo w digitalu (SecOps). To rynek rosnący na internecie i jego rozwoju. Poza internetem: edycja genów, zielona energia, reindustrializacja Zachodu.
14. Często łatwiej nam wybiec w przyszłość za 5-10 lat, natomiast chciałem Cię spytać, gdzie w obszarze promocji i kuponów dla retailu możemy spodziewać się innowacji, nowych rozwiązań na przestrzeni następnych 2 lat?
Wiesz co, w tym „obszarze promocji i kuponów” chodzi o to, że „promocje i kupony” to „tylko” formy dostarczania konsumentowi wartości w asymetrycznie ustrukturyzowanym rynku. Nie chodzi o to, żeby „dać” promkę bo tak, tylko wzmocnić pozycję konsumenta - dostarczając wartość, która pozwoli lepiej podejmować decyzje zakupowe w jakiejś formie. Może to być promocja cenowa, ale nie musi. Myślę, że nieustająco będziemy w Polsce podejmować próby dostarczania konsumentowi tak rozumianej wartości: segmentując rynek, fragmentując proces zakupowy, wertykalizując i rynek, i customer journey, testując modele od marketplace’ów przez media konsumenckie po bezpośredni handel online i offline. Nie spodziewam się gigantycznych przełomów na miarę mobile, raczej unbundlingu, szukania niszy i pracy przy inkrementalnych rozwiązaniach.
15. Obserwujesz blisko nasz rodzimy retail, Wasze aplikacje są też w pewnym stopniu barometrem części społeczeństwa. Co najbardziej zwraca Twoją uwagę na Polskim rynku w odróżnieniu od innych krajów Europy czy USA?
Czasami porównuje się zachowania konsumenckie Polaków z Hindusami. Generalnie, nie lubimy przepłacać ale lubimy dobre marki. Chcemy mieć poczucie, że mądrze obchodzimy się z pieniędzmi ale przy tym chcemy raz na jakiś czas „popłynąć” i kupić coś na pokaz albo dlatego, że jest nowe. Ta dialektyka, napięcie na linii tanio-jakościowo nas napędza i sprawia, że praca podejmowania decyzji zakupowych jest nieskończona. W Blixie z bliska obserwujemy, w którym kierunku akurat bardziej ciążymy.
Rozwinę nieco zestawienie z Hindusami. Jesteśmy Hindusami Zachodu, bo przejawiamy podobne preferencje i zachowania zakupowe. Ma być tanio, ale dobrze i do tego zdrowo, i ekologicznie. To realne podobieństwo, nie wydumane zestawienie. Oczywiście, wiele nas różni, ale te podstawowe cechy nas łączą.
W jakimś sensie, podobnie jak Hindusi, i uważam, że jest to jakoś definiujące dla nas, jesteśmy ciągle zatroskani o przyszłość (kojarzysz stereotyp Hinduskiego rodzica wymagającego, żeby dziecko zostało lekarzem albo prawnikiem?). Przejmujemy się czy nam wystarczy albo czy będzie nas stać na nasz styl życia w przyszłości i to jest zapewne jeden z powodów naszej wrażliwości cenowej. Z drugiej mamy oczekiwania wobec teraźniejszości. Dobrze i coraz lepiej zdajemy sobie, jako konsumenci, sprawę z tego na co rynek stać. A rzecz jasna, zasługujemy na to, co najlepsze.
Chciałbym spuentować, że to napięcie między panem a chłopem znane z dawniejszej historii Polski, ale ja tu widzę raczej przestraszonego II Wojną Światową drobnomieszczanina drżącego o swoją przyszłość i chłoporobotnika awansującego społecznie w PRL, coraz bardziej pewnego siebie, podmiotowego (także dlatego „darmo to uczciwa cena”). To napięcie jest historycznie nowe w Polsce, jak nowa jest u nas nowoczesność.
Miłej niedzieli,
Kamil Stanuch
Jak oceniasz dzisiejszy mail?
Fajne pytania i ciekawe przemyślenia. Podoba mi się bardzo porównanie do Indii