Fantomowe ciało foundera
Podmiot podzielony, "The Managerial Revolution" i tęsknota za burżuazyjnym kapitalizmem.
Drodzy,
Ostatnio Krzysiek przy kawie zadał na głos pytanie: “czy zarząd powinien być zespołem?”. Pierwsza odpowiedź, która się nasunęła to “tak, oczywiście”, bo to dobre dla firmy. I od razu zauważyliśmy jak uruchomił się zakodowany ciąg narracyjny wokół pojęcia harmonii, alignmentu i jedności “ciała zarządczego” w naszej technologiczno-korporacyjnej bańce.
Przypomniał mi się wówczas Ernst Kantorowicz, który w swoim monumentalnym dziele Dwa ciała króla (1957) wskazał na fundamentalną fikcję prawną średniowiecznej władzy: król posiadał ciało naturalne - śmiertelne, podlegające słabościom - oraz ciało polityczne - nieśmiertelne, ucieleśniające państwo - przez co był postrzegany nie tylko jako osoba, ale jako ucieleśnienie idei państwa, sacrum i ciągłości władzy. “Umarł król, niech żyje król” - osoba fizyczna przemijała, ale instytucja trwała.
Ta stosunkowo prosta ideologiczna konstrukcja pozwalała na funkcjonowanie systemu władzy mimo śmiertelności pojedynczych władców. Król-osoba mógł być słaby, chory, niezdolny, ale król-instytucja pozostawał niepodważalny, co chroniło zarówno system, jak i jednostkę (król nie musiał być doskonały, bowiem jego legitymacja leżała poza jego biologiczną egzystencją).
W ekosystemie startupowym mam wrażenie, że dochodzi do operacji ideologicznej o dokładnie odwrotnym kierunku.
Powtarzana i gloryfikowana narracja “owner”, “all in”, “skin in the game” ma działać motywacyjnie, ale służy też totalizacji zaangażowania osoby fizycznej: jeśli bierzesz finansowanie to dywersyfikacja aktywności, side projects, inne źródła dochodu są traktowane niemal jako zdrada wobec idei “100% focus” (plan B oznaczałby brak wiary).
Współczesny founder zostaje więc zredukowany do jednego ciała: naturalnego, które następnie ma służyć w całości firmie.
Ta redukcja nie jest oczywiście przypadkowa, bo zjednując jednostkę z firmą, powstaje logiczna więź “JA = FIRMA”, a nikt przy zdrowych zmysłach nie chce działać na własną niekorzyść.