🤖 7 notatek o AI, solipsyzmie i Narcyzie w gabinecie luster
Koncepcja self-media, czy DALL-E 2 zatrze "fuzję horyzontów" i kondycji człowieka jako pokémona Ditto.
Drodzy,
O sztucznej inteligencji zostało już tyle naklepane i to przez ludzi na osiemnaście-i-pół-raza wyższym paygradzie intelektualnym ode mnie, że byłoby kompromitacją, abym próbował coś dodać odkrywczego od siebie. Zresztą nasze facebookowe i twitterowe feedy nieustannie orają albo graficzne wydzieliny DALL·E 2, Midjourney albo dyskusje o nagrodzonej w konkursie graficznej pracy Jasona Allena, która została wygenerowana przez AI.
Do poniższych notatek i wypisów zainspirowała mnie rozmowa między Kubą Jeziornym i Kubą Filipowskim, w której poruszają m.in. temat self-media jako ostatniego etapu ewolucji serwisów społecznościowych. Rzadko słucham podcastów, a ten gorąco polecam.
Nie przedłużając już, kilka moich notatek, znalezisk i food for thoughts w surowej formie i trochę niedoszlifowanych.
👥 1. Single-player, hermeneutyka i oddalająca się fuzja horyzontów
🪞 2. Bańka i mis en abyme
👁 3. Self-media i narcyz w gabinecie luster
🐝 4. Pszczoła i ratunek ze strony humoru
⚙️ 5. Automatyzacja, Matrix i pesymizm z optymizmem dziecięcej epoki
👨🎨 6. Koniec sztuki po raz siódmy i Photoshop
👑 7. Zbawienna nadprodukcja i narodziny Chanel
Czas potrzebny na przeczytanie: 7 min 14 sekundy.
👥 1. Single-player, hermeneutyka i oddalająca się fuzja horyzontów
Tak jak do unifikacji języka włoskiego spośród dziesiątek dialektów przyczyniła się we Włoszech po II wojnie telewizja, tak media masowe w jakiś sposób jednoczą nas wokół tego samego mianownika wspólnych doświadczeń: od wydarzeń i newsów poprzez House of Cards na Netflixie, o których możemy rozmawiać z ludźmi po drugiej stronie globu i rozumieć odniesienia kulturowe.
Byrne Hobart w artykule What Happens When Most Media Is Produced for an Audience of One? zastanawiał się, co w przyszłości, w której wszystko będzie uszyte na miarę pod nas lub gdy GPT-3 dostosowywać będzie pod nas każdy show, książkę czy artefakt kulturowy, aby nas zadowolić?
Obserwacja Hobarta, że “the world will remain multiplayer, but be increasingly designed around a single-player experience” przywodzi mi na myśl XX-wieczne rozważania Gadamera wokół hermeneutyki, czyli filozoficznego wymiaru “sztuki interpretacji”.
W hermeneutycznym ujęciu interpretacja nie sprowadza się tylko do odszyfrowania tekstu lub zrozumieniu jego znaczenia. Jest to raczej proces aktywnego angażowania się w lekturę, która współtworzy znaczenia - każda bowiem interpretacja uwarunkowana jest naszym indywidualnym horyzontem doświadczeń, perspektyw, założeń i przed-sądów: każdy z nas czyta Lalkę Prusa na swój sposób i każdy ogląda Sukcesję na swój sposób.
Rozumenie ma więc charakter dialogiczny i wydarza się w ramach takiej wielorakiej “fuzji horyzontów” - gdy interpretujemy tekst, obraz, mem, nie tylko my narzucamy mu znaczenie, ono narzuca je nam i też modyfikuje nasz horyzont doświadczeń: patrząc w obraz widzę troszkę siebie (“czytamy zawsze o sobie”), ale troszkę też kogoś i coś innego.
Tak samo drugi człowiek, który patrzy na Guernicę Picassa widzieć może to samo, ale coś zgoła innego i w tym ujęciu dzieło sztuki ma jakiś wymiar integrujący nasze horyzonty, “jest miejscem ich spotkania”. Co jednak gdy podsunięte nam przez algorytm dzieło skrojone jest pod nas i widoczne tylko dla nas?
🪞 2. Bańka i mis en abyme
Mis en abyme to ogólne określenie na zjawisko “lustra w lustrze”, w którym postać pomiędzy dwoma lustrami multiplikuje się w nich w nieskończoność. Pochodną jest tzw. efekt Droste określający specjalny rodzaj rekurencyjnego obrazu, który zawiera mniejszą wersję samego siebie. Ta mniejsza wersja zawiera jeszcze mniejszą wersję w tym samym miejscu i tak dalej.
W wymiarze grupowym świat umodelowany przez algorytmy podsuwające nam dokładnie dostosowane do nas treści i wzmacniający nasze przekonania to klasyczna bańka informacyjna i echo chamber. Jednak nie jest to jeszcze czymś najstraszniejszym, bo na poziomie grupowym dopuszcza istnieje jakiejś wspólnoty - nawet jeśli jest to wspólnota ludzi przekonanych o tym, że Ziemia jest płaska.
👁 3. Self-media i narcyz w gabinecie luster
W podcaście Kuba odwołuje się do artykuła Bena Thompsona ze Stratchery i pięciu etapów rozwoju mediów zaproponowanych przez Sama Lessina:
The Pre-Internet ‘People Magazine’ Era
Content from ‘your friends’ kills People Magazine
Kardashians/Professional ‘friends’ kill real friends
Algorithmic everyone kills Kardashians
Next is pure-AI content which beats ‘algorithmic everyone’
Rozwój mediów w tym ujęciu przebiega od treści, którymi karmią nas redaktorzy (“People Magazine” Era), przez etap treści od przyjaciół, których z czasem zastępują bardziej opiniotwórczy influencerzy. Z czasem jednak influencerów zabija dyktat algorytmów (TikTok), a ostatnią fazą będzie zalew wygenerowanej sztucznie i zindywidualizowanej specjalnie pode mnie treści.
Na poziomie jednostki przypomina mi to dramat Narcyza uwięzionego w gabinecie luster: przez siebie, dla samego siebie, o samym sobie. Jest to pewnie taki sam horror jakim było w grze Pokèmon grać stworkiem Ditto przeciwko Ditto, którego jedynym ciosem była transformacja w przeciwnika i przejęcie jego… zestawu ciosów. Ostatecznie kończyło się na pustej wymianie symetrycznych ruchów “transformacji” w przeciwnika i tak w kółko.
🐝 4. Pszczoła i ratunek ze strony humoru
Z drugiej strony, zabawne memy istnieją tylko o ile odnoszą się do wspólnego horyzontu doświadczeń, które potrafimy rozkodować w żarcie (“ha, też tak mam!”). Nawet jeśli będzie to zabawny obrazek czy opowiadanie uszyte przez GPT-3 pod mój gust to czerpać będzie z rezerwuaru wcześniej wytworzonych ludzkich artefaktów.
Przywodzi to na myśl obecną czasem w literaturze metaforę twórcy jako pszczoły czerpiącej z wielu kwiatów w przeciwieństwie do pająka snującego pajęczynę wyłącznie z własnego wnętrza.
Pozwala to mieć nadzieję, że nawet w obliczu umilających nam gusta algorytmów intersubiektywność doświadczeń nie zniknie w pełni, a my nie utoniemy w kałuży solipsyzmu i samotności.
(Kwestia czy istnieje czysta świadomość pozbawiona prekoncepcji i czy sztuczna inteligencja pomimo karmienia treściami byłaby zdolna osiągnąć taki stan fenomenologicznego ideału to chyba temat na osobne studia)
⚙️ 5. Automatyzacja, Matrix i pesymizm z optymizmem dziecięcej epoki
Skrajne wahania między nadmiernym optymizmem (“AI zrewolucjonizuje wszystko!”) i pesymizmem (“Sztuczna inteligencja odbierze nam pracę”) wydają się zawsze cechować wiek dziedzięcy. Mieliśmy na początku XIX wieku luddystów niszczących maszyny tkackie, plakaty z początku XX wieku przestrzegające przed śmiercionośnymi skutkami elektryczności, później Odyseję Kosmiczną: 2001, Terminatora i Matrix.
Jak mantra powracają oczywiście obawy, że roboty uczynią nas bezrobotnymi i w odcinkach porównywalnych liczbowo z Lost liczyć można badania pokazujące, że nic takiego do tej pory się nie dzieje. Noah Smith przytacza w swoim artykule American workers need lots and lots of robots kilka z najświeższych badań (2018-2022) jak robotyzacja wpływa na wzrost zatrudnienia w przemyśle przy zwiększającej się produktywności, choć są też przykłady badań pokazujących, że np. w sektorach jak opieka oznacza to zmniejszenie liczby godzin wśród opiekunów i opiekunek (a więc niższe płace).
Tu natomiast przytoczone przez Smitha przykłady krajów, które mimo robotozyacji nie mierzą się z problemem bezrobocia przy równoczesnym wysokim odsetku zatrudnienia w sektorze przemysłu i produkcji:
Może też być tak, że wciąż sztuczna inteligencja nie jest tak wydajna, żeby nam zagrozić i dokonujemy błędu ekstrapolacji na bazie historycznych danych.
👨🎨 6. Koniec sztuki po raz siódmy i Photoshop
Szumnie ogłaszany “koniec artystów”, których wyprzeć ma DALL-E 2 czy Midjourney jest tak samą przedwczesną czkawką jak wcześniej zagrożenie ze strony Photoshopa, a jeszcze wcześniej gorzkie refleksje Waltera Benjamina na początku XX wieku, że fotografia uwołniła rękę od “najważniejszych funkcji artystycznych”.
Pomimo gotowych template’ów stron, aplikacji i darmowych materiałów graficznych wciąż na dzień 11 września 2022 serwis z ogłoszeniami o pracę Indeed ma 3,384 ofert na rolę UX Designera i zgaduję, że zapotrzebowanie jest większe niż 20 lat temu. Podobnie pomimo gotowych narzędzi jak Wordpress czy Shopify wciąż potrzebni są i będą inżynierowie oprogramowania (nawet jeśli połowa ich pracy to zapytania ze Stackoverflow czy opensource’owe biblioteki z Githuba).
Być może coraz bardziej rola specjalistów przypominać będzie bricoleura opisanego w Myśl nieoswojona (1962) Levi-Straussa, który łączy dostępne elementy tworząc nową jakość, albo operatora nadzorującego i parametryzującego przebieg działania GPT-3 czy GPT-30.
Choć czy takimi samymi operatorami nie nazwałby dzisiejszych fotografów, twórców filmowych czy designerów wyposażonych w Illustratora barokowy Caravaggio wyposażony w płotno i farby olejne?
👑 7. Zbawienna nadprodukcja i narodziny Chanel
Drew Austin w #185 wydaniu swojego newslettera Kneeling bus odnosi się do twórczości generowanej przez AI i jej eksplozji nawiązując do koncepcji Petera Turchina o nadprodukcji elit, czyli “stanu w którym społeczeństwo produkuje zbyt wielu potencjalnych członków elity w stosunku do jego zdolności do wchłonięcia ich w strukturę władzy”.
Każdy bowiem w pierwszym kontakcie z DALL-E 2 czy innym generatorem obrazów na podstawie opisu ma odruch podzielenia się swoim “dziełem” z innymi. Nim jednak ogłosimy znów “nadmiar widzialnego”, to czy to samo nie wydarzyło ze zdjęciami przy wejściu na scenę smartfonów i Instagrama? Obawę, że zaleje nas fala wygenerowanych przez sztuczną inteligencję obrazów koi nieco uwaga Austina i pozostałych obserwatorów, że komendy (prompts) używane do generowania tych sztucznych obrazów bywają nierozłączne od obrazu: bez pochwalenia się, że użyłem takiej formuły to jedynie kolejny obraz, który mijam w moim feedzie (o istotności tych opisów świadczy pojawienie się już marketplace’ów, gdzie można kupić komendy).
Patrząc jednak na 82-stronnicowy podręcznik uczący jak pisać zapytania do DALL-E 2 odnoszę wrażenie, że proliferacja AI ani nas nie rozleniwi ani nas nie ogłupi, a wręcz przeciwnie wyostrzy wrażliwość na różne estetyki i elementy składowe dzieła jak poetyka filmu, ujęcia czy techniki malarskie, żeby umiejętnie operować całym intertekstualnym warsztatem. By wygenerować kadr z filmu noir w żabiej perspektywie i stylistyce Tintoretto trzeba będzie znać te pojęcia.
Po drugie, każda epoka nadprodukcji rodzi nowy wymiar luksusu opartego na rzadkości i niedoborze (choćby sztucznym), który tylko podkreśla jego blask. Ręcznie namalowany obraz z niedoskonałościami może będzie bardziej pożądany, tak jak i kawa serwowana przez baristę mimo dostępności ekspresu w kuchni.
Pamiętajmy, że paradoksalnie dopiero usprawnienie i upowszechnienie produkcji tekstyliów na masową skalę w XIX wieku dało w XX wieku wysyp marek luksusowych jak Chanel czy Louis Vuitton. I zdaje się, że im bardziej koszt produkcji t-shirta spada poniżej $0.34, tym bardziej zyskują te marki.
O sztukę bym się więc nie martwił. Natomiast pewnie obawiałbym się o przyszłość Shutterstock photostock czy iStock.
Miłej niedzieli,
Kamil Stanuch
Jak oceniasz dzisiejszego maila?
🧐 🙂 🤣 🤬 😲
PS. Obraz u góry wygenerowany przez Dreamstudio na podstawie opisu “Painting of a young man standing between two mirrors, both mirrors reflect him. Style by Caravaggio”.
PS2. Dla zainteresowanych podobną tematyką odsyłam do dwóch wcześniejszych artykułów: 24 notatki o NFT, ontologii i nadprodukcji elit, 6 wykresów: Disney, efekt Baumola, ceny gwoździ od 1790 oraz zależność korupcji od… rzutów karnych oraz 17 notatek o metaverse, schizofrenii, kapitalizmie i efekcie Proteusza.