📓 6 notatek o nazistach, biznesie i porządku dnia
O lekcjach historycznych z książki "Porządek dnia" Érica Vuillarda.
Drodzy,
16 listopada o 15:45 zapraszam Was na krótki webinar [25 min] Wprowadzenie do OKRów na 2024 i 5 case studies - jeśli chcecie się zapisać zostawcie proszę maila w formularzu.
Dziś krótkie i z pozoru małobiznesowe wydanie wokół książki Érica Vuillarda Porządek dnia. Krótki zbiór 16 esejów historycznych, a w zasadzie perełek literackich o niepozornych wydarzeniach, poprzedzających dojście Hitlera na szczyt i ile w tkance zła jest banalności, interesu, biznesu i nieprzemijalnej nudy.
🏭 1. Nudny kapitał, 1933 i niezmienni bogowie
⚖️ 2. Fasadowy legalizm, czyli ostatnia twierdza tyranów
🏚 3. Odcinanie gazu i “(…) jeśli humor staje się tak mroczny, mówi prawdę”
📜 4. Niewidoczne szwy historii: pomiędzy ἐσσόμενοι a powagą relacji
👔 5. Złudzenia kontinuum: garnitury, krawaty i złote odznaki historii
🌷 6. Cytat: historia, piwonie i okruszki
Przeczytacie to w jeden wieczór, bo to 160 stron małego formatu, a tu kilka subiektywnych fragmentów na 4 minut.
Czas potrzebny na przeczytanie: 4 min 37 sekundy.
🏭 1. Nudny kapitał, 1933 i niezmienni bogowie
Pierwszy esej to opis spotkania przemysłowców niemieckich z Hitlerem w 1933 r., którego wielki kapitał Krupp, Opel czy Siemens poparł i który nie różnił i nie będzie się różnił niczym na przestrzeni następnych lat.
W budżecie wielkich przedsiębiorstw korupcja jest żelazną pozycją, nosi rozmaite nazwy –lobbing, prezenty świąteczne, darowizny na rzecz partii politycznych. Większość gości wpłaciła zatem po kilkaset tysięcy marek, Gustav Krupp wyłożył milion, Georg von Schnitzler dał czterysta tysięcy, i zebrano w ten sposób okrągłą sumkę. Spotkanie z 20 lutego 1933 roku, które można by uważać za wyjątkowe wydarzenie w historii wielkiego przemysłu, bezprecedensowe porozumienie z nazistami, było dla takich jak Krupp, Opel czy Siemens niczym innym jak dość zwyczajnym epizodem działalności biznesowej, pospolitą zrzutką. Wszyscy oni przetrwają bezpiecznie okres dyktatury i w przyszłości będą finansowali wiele partii stosownie do ich skuteczności.
Po zakończeniu dyktatury, te same firmy kontynuowały finansowanie różnych partii politycznych, kierując się ich efektywnością w swojej trwałości i zdolności adaptacji podobni do starożytnych bogów:
(…) wytężywszy wzrok, dostrzeżemy Accumulatoren-Fabrik AG, późniejszą Vartę, dobrze nam znaną, ponieważ osoby prawne mają swoje kolejne wcielenia, podobnie jak starożytni bogowie przybierali rozmaite postaci i z biegiem czasu łączyli się z innymi bóstwami.
⚖️ 2. Fasadowy legalizm, czyli ostatnia twierdza tyranów
Mimo że posiadają absolutną władzę, wielu dyktatorów do samego końca utrzymuje fasadę legalizmu i procedur tak, jakby chcieli utrzymać iluzję porządku prawnego i legitymacji. Ceaușescu podczas swojego procesu nadal próbował używać formalnych tytułów i odwoływał się do konstytucji, której sam nie przestrzegał podczas swojej dyktatury w Rumunii:
Ciekawe, że najsrożsi tyrani do samego końca zachowują pozory przestrzegania form, tak jakby chcieli sprawiać wrażenie, że nie łamią procedur, mimo że otwarcie mają za nic wszelkie przyjęte zasady. Zupełnie jakby własna siła im nie wystarczała i czerpali dodatkową przyjemność ze zmuszania przeciwników do odprawiania po raz ostatni rytuałów władzy, której ich pozbawiają.
Wymuszanie na przeciwnikach uznania tych pustych formalności pewnie dostarcza też perwersyjnego poczucia satysfakcji jakby w nadzieji, że władza zaczyna żyć własnym życiem nawet w obliczu nadchodzącej śmierci?
🏚 3. Odcinanie gazu i “(…) jeśli humor staje się tak mroczny, mówi prawdę”
Walter Benjamin był pewnie jednym z najwybnitjeszych intelektualistów XX wieku. W 1940 roku popełnił samobójstwo w Portbou na granicy Francusko-Hiszpańskiej próbując uciec przed zbliżającą się armią Trzeciej Rzeszy.
W przytaczanym przez Vuillarda liście Benjamina do Margarete Steffin opisuje z ironią jak nagle wiedeńskim Żydom odcięto gaz, ponieważ ta “ponosiła straty z tytułu zużywanego przez nich gazu”:
A to dlatego, że najwięcej zużywali ci, którzy nie płacili rachunków – dodaje Benjamin. W tym miejscu list pisany do Margarete nabiera osobliwego tonu. Rodzi się wahanie, niepewność, czy dobrze rozumiemy. Znaczenie listu przepływa między gałęziami, snuje się po bladym niebie, a kiedy się objawia, kiedy tworzy nagle kałużę sensu pośrodku niczego, staje się jednym z najbardziej szalonych i najsmutniejszych znaczeń, jakie zna świat. Jeśli bowiem gazownia austriacka nie chciała dłużej zaopatrywać Żydów, działo się tak dlatego, że samobójstwo popełniali najchętniej, odkręcając gaz, i pozostawiali niezapłacone rachunki. Zastanawiałem się, czy to była prawda –bo tyle strasznych rzeczy wymyśliła tamta epoka, powodowana obłąkanym pragmatyzmem –czy też tylko żart, okrutny żart wykoncypowany w posępnym blasku świec. Nieważne jednak, czy to najbardziej gorzki z żartów, czy rzeczywistość: jeśli humor staje się tak mroczny, mówi prawdę.
📜 4. Niewidoczne szwy historii: pomiędzy ἐσσόμενοι a powagą relacji
Pada w Odysei Homera takie określenie jak ἐσσόμενοι (essomenoi), które jest formą przyszłą czasownika "εἶναι" (einai), "być". Wypowiada je Alkinoos do nierozpoznanego Odysa słysząc o losach upadłej Troi i - jak wyjaśnia Witold Juszczak - owi ἐσσόμενοι to “ci, którzy w cierpieniu opiewanych nie uczestniczyli, i nawet nie mogli uczestniczyć bezpośrednio, bo należą do innego czasu, bo są właśnie bezpiecznym odstępem czasu oddzieleni od dzielenia cierpień z bohaterami pieśni”, bo pieśń jest “dla i n n y c h niż ci, których los opiewa”.
Tak jak w Odysei ukazuje się w pieśni o Troi dylemat istnienia ἐσσόμενοι - tych, którzy są odseparowani od bezpośredniego doświadczenia cierpienia przez bezpieczny odstęp czasu - tak Vuilard w Porządku dnia zwraca uwagę jak często Historia bez względu czy pisana przez zwycięznów czy przegranych pragnie dodać powagi:
“Obciążamy odpowiedzialnością Historię, utrzymując, że to ona każe aktorom naszych udręk przybierać uroczyste pozy; że nie możemy nigdy zobaczyć wyświechtanego mankietu spodni, wypłowiałego obrusa, grzbietu książeczki czekowej, plamy z kawy. Że ukazuje wyłącznie korzystniejszy profil”
👔 5. Złudzenia kontinuum: garnitury, krawaty i złote odznaki historii
Ciągłość i niezniszczalność przemysłu nawet w obliczu etycznego bankructwa ery 1933-1945 chyba najlepiej uosabia jak kapitalizm sprawny jest w cyklu terytorializacji i deterytorializacji: rozkładaniu istniejących struktur i porządków, aby następnie przeorganizować się w sposób, który pozwoli mu rozpostrzeć skrzydła ponownie.
Wróćmy teraz na chwilę do początku tej opowieści i popatrzmy na nich znowu, na wszystkich dwudziestu czterech siedzących wokół stołu. Wygląda to jak najzwyklejsze spotkanie przedsiębiorców. Takie same garnitury, takie same krawaty, ciemne albo w paski, takie same jedwabne chusteczki, takie same okulary w złotych oprawkach, takie same łyse czaszki, takie same roztropne twarze jak dziś. W gruncie rzeczy moda prawie się nie zmieniła. (…) Nie są to żadne przedpotopowe potwory, istoty, które spotkał żałosny koniec w latach pięćdziesiątych, które pomarły w nędzy malowanej przez Rosselliniego, wśród ruin Berlina. Te nazwiska istnieją nadal. Posiadają olbrzymie bogactwa. Niektóre spółki się połączyły i tworzą wszechmocne korporacje. Na stronie internetowej koncernu ThyssenKrupp, jednego ze światowych liderów w dziedzinie produkcji stali, którego siedziba znajduje się nadal w Essen i którego dewizą jest obecnie elastyczność i przejrzystość, natrafiamy na notkę na temat rodziny Kruppów. Czytamy w niej, że przed rokiem 1933 Gustav nie wspierał czynnie Hitlera, lecz kiedy ten został kanclerzem, przemysłowiec zachowywał lojalność wobec swojego państwa. Członkiem partii narodowo-socjalistycznej został dopiero w roku 1940 –informują nas autorzy notki –w swoje siedemdziesiąte urodziny.
Warto jednak zauważyć, że na stronie Thyssen Krupp nikt nie wypiera się tej przeszłości.
🌷 6. Cytat: historia, piwonie i okruszki
I na koniec gorzka refleksja między ogromem i znaczeniem historii a jej trywializacją w życiu codziennym:
Jest też Historia, roztropna bogini, nieruchomy posąg pośrodku rynku; raz do roku otrzymuje daninę w postaci uschłego bukietu piwonii, a codziennie jako obiatę okruszki dla ptaków.
Miłej niedzieli,
Kamil Stanuch
PS. Jak oceniasz dzisiejszy mail?